POZNALIŚMY SIĘ DZIĘKI BNI I CHCEMY BYĆ LIDEREM WŚRÓD WYDAWNICTW GIER KOMPUTEROWYCH I I All in! Games

 | 

BNI Polska

Początki działalności All in! Games nie należały do najłatwiejszych. Firma musiała się zmierzyć z pozyskiwaniem inwestorów, szukając ich wśród znajomych i rodziny. W chwili obecnej przedsiębiorstwo wyceniane jest na giełdzie papierów wartościowych na kwotę ponad 600 mln złotych, mając na swoim koncie aż 7 znaczących produkcji. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak poszukiwać inwestorów, jakie są obecnie największe wyzwania w branży gamingowej oraz jaką kwotę trzeba mieć, aby zacząć inwestować w gry komputerowe, koniecznie przeczytaj ten wywiad!

Czego dowiesz się z wywiadu?

1. Jakie były początki branży gamingowej w Polsce.
2. Od czego warto zacząć proces pozyskiwania inwestorów.
3. Jak zdobyć zaufanie w nowej na rynku branży.
4. Z jaką inwestycją wiąże się tworzenie gier komputerowych.

 

Wywiad wideo

                   

 

Zapamiętaj! 3 rady jak rozwijać biznes przez rekomendacje:

1. Wymieniaj kontakty i poznawaj innych przedsiębiorców.

“BNI jest organizacją, która daje liczne możliwości – poznania nowych osób, co bezpośrednio łączy się z robieniem nowego lub kolejnego biznesu. Jest to możliwość rozwijania się, zarabiania większych pieniędzy, zdobywania nowych kontaktów, a dzięki temu pozyskiwania nowych inwestorów.”

2. Udzielaj wsparcia osobom w grupie.

“BNI to grupa osób, która wspiera się nawzajem i jest to ogromna wartość dla przedsiębiorców, ponieważ przepływa pomiędzy nimi wiele informacji, dzięki czemu można zwiększyć skalę swojego biznesu’.

3. Twórz międzynarodową sieć kontaktów.

“Jest to możliwość międzynarodowego wymieniania się wiedzą z innymi przedsiębiorcami. Poprzez formę BNI Connect mamy dostęp do tych kontaktów. BNI online daje także możliwość internetowego połączenia i porozmawiania z przedsiębiorcami z innych krajów”.

Wywiad do przeczytania

Mateusz Bacański: Cześć! Dzisiaj mam okazję przeprowadzić rozmowę z założycielami firmy All in! Games, którzy w ciągu 3 lat stworzyli biznes warty ponad 630 milionów złotych i rozwinęli swoją firmę poprzez rekomendacje. Panowie, witam bardzo serdecznie. Od czego to wszystko się zaczęło?

Łukasz Nowak: Zbudowaliśmy firmę, która na giełdzie papierów wartościowych wyceniana jest na 600 milionów złotych. Jednocześnie jest to dopiero początek, ponieważ chcemy zostać liderem w tej branży. Obecnie dystrybuujemy produkty na całym świecie. Jesteśmy wydawnictwem gier komputerowych. Wydaliśmy siedem znaczących produkcji. Zostaliśmy zauważeni między innymi na rynku w Stanach Zjednoczonych i w Japonii, gdzie mamy największą liczbę aktywnych użytkowników naszych gier.

MB: Osiągnięcie takiego poziomu w ciągu 3 lat, to ogromny sukces. Maćku, jakie były twoje pierwsze doświadczenia?

Maciej Łaś: W związku z tym, że zaczynałem w biznesie od rynku usług finansowo- ubezpieczeniowych, a wiadomo, że nie należy on do najłatwiejszych, konieczne było poszukiwanie klientów. Często były to dosyć długi proces. Od początku trzeba było zdobywać zaufanie, jednak po pewnym czasie portfel klientów zwiększał się. Pierwsze doświadczenia nie były najlepsze – byliśmy uparci, mieliśmy swoje marzenia i dążyliśmy do celu, staraliśmy się cały czas aktywnie pracować. Moja historia działania to już prawie 20 lat. Kilkanaście lat temu dołączył do mnie Łukasz, a 3 lata temu Tomasz. W późniejszym etapie powstał pomysł związany z uruchomieniem wydawnictwa gier komputerowych. Ostatnie trzy lata były potężnie dynamiczne i efekcie jesteśmy w miejscu, o którym wcześniej powiedział Łukasz.

MB: Łukaszu, jak wyglądały Twoje pierwsze doświadczenia biznesowe ?

ŁN: Pierwszym moim doświadczeniem biznesowym była sprzedaż produktów związanych z wyrobami mięsnymi – pracowałem tam 3 miesiące na stanowisku dystrybutora handlowego. Następnie spróbowałem pracy w Irlandii, w sklepie meblarskim, po czym wróciłem do Polski aby kontynuować studia. Wtedy pojawił się Maciej – weszliśmy we współpracę na zasadach franczyzy, gdzie prowadziłem dystrybucję produktów finansowych finansowych. Pierwszym ograniczeniem, które napotkałem był bezpośredni kontakt z klientami. Z racji tego, że jestem introwertykiem było to dosyć trudne. Demotywowało mnie wykonywanie “zimnych” telefonów.

MB: Tomku, a jak wyglądały Twoje pierwsze kroki w biznesie?

Tomasz Majewski: Pierwsze były knajpy i stanie za barem oraz praca na tzw. zmywaku. Mnóstwo dziwnych zajęć, ale też pierwszy biznes, który się dzięki temu pojawił – fotografia. Zauważyłem osobę, która fotografowała bawiących się ludzi. Kiedy zapytałem go, w jakim celu to robi odpowiedział, że tworzy portal z fotorelacjami z imprez w krakowskim klubach. Wszedłem z nim we współpracę – nie była to spółka, po prostu „dżentelmeńsko” współpracowaliśmy ze sobą. Później przerodziło się to w organizację imprez, fotografowanie podczas koncertów, jednak było w tym mało stabilności i poważnego biznesu. W końcu przyszedł pomysł na tworzenie gier komputerowych. Założyłem studio wraz z dwoma innymi osobami. Po roku prowadzenia tego studia mieliśmy jeden prototyp w produkcji i jedną wydaną grę. Pozyskaliśmy też inwestora. Były to osoby z dużym doświadczeniem branżowym – Michał Sokolski i Grzesiek Jakubowski, którzy wprowadzili pierwszą spółkę z naszej branży na GPW i CS Games. To był pierwszy poważny kapitał, który pozwolił nam przetrwać kolejny rok, prototyp rozwinąć jeszcze bardziej i znaleźć kolejnego partnera, który wyda tę grę.

MB: Jakie są największe wyzwania w branży zajmującej się właśnie grami komputerowymi?

TM: Kierowanie się przeczuciami. Dużo rzeczy jesteśmy w stanie zbadać i zmierzyć, jednak musimy wiedzieć, że w tę grę będzie się grało dobrze. Gracz musi czuć się doceniony. Dlatego jest to największa trudność – nie da się tego wypracować procedurami.

MB: Macieju, co było takim punktem przełomowym w twojej 20 letniej przygodzie doświadczeń biznesowych. Co sprawiło, że inwestycje i biznesy, na których zacząłeś się skupiać zaczęły przynosić efekty, których Ty oczekiwałeś?
MŁ: Punkt przełomowy miał miejsce 3 lata – w momencie nawiązania współpracy z Tomkiem. Wcześniej takie punkty również były, gdzie pracowaliśmy rok, może dwa. Nie mieliśmy klientów lub było ich niewielu. Szukaliśmy różnych rozwiązań i nagle okazało się, że jesteśmy w stanie znaleźć inwestora na kwotę 500 tysięcy złotych, miliona, 2 milionów, a to dało nam powód do tego, że mogliśmy wierzyć w to, że jesteśmy w stanie robić większe rzeczy – pozyskiwać inwestorów na duże projekty. Dzięki rozmowom z takimi osobami czerpaliśmy dużo wiedzy, sposobu bycia – to było dla nas niezwykle pomocne. Wiedza życiowa, której nie zdobywa się na uczelni, kursach czy czytając książki.

MB: Bardzo często w biznesie potrzebujemy dokapitalizować spółkę – pozyskać dodatkowe środki, może być to 5 tysięcy, 50 tysięcy, czasem 500 tysięcy, 5 milionów, a nieraz kwoty zdecydowanie wyższe. Od czego powinno się zacząć, aby znaleźć takiego inwestora i jak przekonać go, żeby powierzył nam swoje środki?

MŁ: Najważniejsze, to mieć pomysł i głęboko w niego wierzyć. Celem nie jest zebranie środków, tylko zrealizowanie konkretnego biznesu czy projektu. Taka osoba, która chce pozyskać środki finansowe musi wierzyć w swój projekt, musi wiedzieć, jak będą wyglądały poszczególne etapy, musi pokazać inwestorowi, że jest tzw. exit, kiedy on będzie mógł z projektu wyjść z konkretnym zyskiem. Uważam też, że idealnym rozwiązaniem jest wykazanie swojego zaangażowania finansowego.

MB: Łukaszu, przedsiębiorcy często pytają, gdzie powinni szukać pierwszego inwestora, kim powinien on być. Jak wygląda to w praktyce?
ŁN: Myślę, że w pierwszej kolejności należy zacząć od rodziny. Oczywiście, w praktyce bywa różnie i czasem najbliższa rodzina nie dowierza, że chcemy coś osiągnąć i zaczyna raczej obserwować, a nie inwestować. Z mojego doświadczenia wynika, że częściej robimy biznes z osobami, których nie znamy. Warto zwrócić uwagę, że często narzucamy sobie wewnętrzne ograniczenia i powstrzymujemy się przed kontaktem z obcymi osobami, a jednak odważne podejście i pokazanie swojej perspektywy, wizji, rozwoju oraz schematu inwestycyjnego powoduje, że nagle pojawia się jeden, drugi, trzeci inwestor. Firma się rozwija, zaczynamy zatrudniać ludzi i nagle wujek, który wcześniej nie zainwestował pieniędzy ostatecznie się na to decyduje. Uważam, że najlepiej działa statystyka.

Przeczytaj także: KLIENTÓW BIZNESOWYCH POZYSKUJEMY GŁÓWNIE DZIĘKI BNI I Voltmax Sp. z o.o.

MB: Jak w ogóle wygląda rynek wydawniczy w Polsce? Jak Polacy podchodzą do inwestowania w coś, co jest nową rzeczą, nową usługą na rynku polskim?

TM: Zmieniło się bardzo dużo. W 2013-2014 roku pozyskanie 50 czy 100 tysięcy na gry komputerowe było ogromnym problemem. Jeżeli nie miałeś swoich środków, a rodzina nie wspierała, to było to wręcz niemożliwe. Dzisiaj jest to potężny biznes – wtedy również był, jednak nie w Polsce. Na zachodzie branża istnieje od lat 80. Pierwsza spółka na GPW znalazła się około 2009 roku, później nieco więcej w 2011 i 2012, a teraz jest to prawdziwy wysyp. Dużo zmieniło się, jeśli chodzi o postrzeganie przez inwestorów. Oczekiwania również stale rosną, a cała zmiana zaczęła się od sukcesu CD projektu. Przed grą Wiedźmin 3 nikt nie postrzegał naszej branży poważnie. Wiedźmin był dużym sukcesem komercyjnym, miało to swój efekt w notowaniu giełdowym. Od początku komunikowaliśmy swoim inwestorom, że chcemy budować pierwsze tego typu wydawnictwo w Polsce. Celujemy w gry niezależne, z pomysłem, małe – od 2 do 5 godzin czasu grania, ale wyglądające, jak te za 60$, w typie Wiedźmina czy Cyberpunk.

MB: Jaką kwotę pieniędzy trzeba mieć i od czego zacząć żeby inwestować właśnie w gry komputerowe?
TM: Jeśli mówimy o produkowaniu gier, to uważam, że jest to minimum milion złotych i więcej. Wszystko zależy od tego, co chcemy osiągnąć i kim jesteśmy. Jeśli mamy już jakiś set doświadczeń – czy to jako grafik, czy programista, czy organizator, to zdefiniuje nam to budżet. Chcąc tworzyć duże tytuły, to przykładowo Wiedźmin 3 kosztował około 150 milionów. Zakładam, że Cyberpunk będzie kosztował 3-4 razy więcej. Call of Duty to już budżet rzędu 500 milionów dolarów.

MB: Czy mając 5-50 tysięcy złotych mogę wejść w ten świat?
TM: Jako inwestor giełdowy, inwestor pomagający jakiejś firmie, jako Business Angel – jak najbardziej tak.

MB: Panowie, od ponad ośmiu lat jako firma jesteście członkami organizacji BNI. Jak wyglądały te początki?

MŁ: Z organizacją BNI po raz pierwszy zetknęliśmy się 8 lat temu. Stwierdziliśmy, że jest to możliwość, która może wygenerować nam potencjalnych klientów, poszerzyć dostęp do pewnej grupy osób. Wiedzieliśmy też, że działa kilka grup w różnych miastach, więc dawało to spore możliwości. Te pierwsze doświadczenia i odczucia były bardzo dobre. Na początku owszem – podchodziłem do tego nieco sceptycznie. Chciałem najpierw doświadczyć i zobaczyć, w jaki sposób to zadziała. Nigdy nie przypuszczałem, że będę w BNI przez taki długi czas.

MB: Macieju, opowiedz o rekomendacji, która była szczególnie znacząca, a którą udało ci się otrzymać dzięki organizacji BNI.
MŁ: Tutaj nasuwa się historia związana z tym, jak poznaliśmy się z Tomkiem – czyli rekomendacja sprzed 3 lat. Tomek pojawił się na spotkaniu naszej grupy i po oficjalnej części mieliśmy krótką rozmowę, w której opowiadał mi o możliwościach związanych z innym projektem. Za jakiś czas doszło do spotkania, gdzie rozmawialiśmy już o pozyskaniu inwestorów do spółki. Tomek przedstawił nam propozycję w związku z pomocą w znalezieniu inwestorów. Wykorzystując nasze kontakty dosyć szybko udało nam się znaleźć osoby, którym przedstawiliśmy możliwość zainwestowania w firmę Tomka. To był taki bardzo znaczący zwrot w naszym biznesie. Myślę, że wykorzystaliśmy wtedy nasz potencjał. Byliśmy potrzebni Tomkowi, tak samo jak on był potrzebny nam – żebyśmy mogli dalej rozwijać skrzydła.

MB: BNI działa od ponad 30 lat w ponad 70 krajach – ma wiele zasad, wiele tradycji. Które udało się zaimplementować do waszego biznesu i jaki przyniosły efekt?

ŁN: Kiedy przystąpiłem do organizacji BNI skutecznym narzędziem, które wdrożyłem było zapraszanie na nasze konferencje informacyjne. Jednocześnie była to możliwość międzynarodowego wymieniania się wiedzą z innymi przedsiębiorcami. Poprzez formę BNI Connect mamy dostęp do tych kontaktów. BNI online daje także możliwość internetowego połączenia i porozmawiania z przedsiębiorcami z innych krajów.

MB: Maćku, patrząc z perspektywy twoich doświadczeń – czym jest dla ciebie BNI?

MŁ: Dla mnie jest organizacją, która daje liczne możliwości – poznania nowych osób, co bezpośrednio łączy się z robieniem nowego lub kolejnego biznesu. Jest to możliwość rozwijania się, zarabiania większych pieniędzy, zdobywania nowych kontaktów, a dzięki temu pozyskiwania nowych inwestorów. Ja przyszedłem do BNI po to, żeby skalować swój biznes.

Przeczytaj więcej, czym jest BNI: www.biznesprzezrekomendacje.pl

MB: Łukaszu, a czym dla ciebie patrząc z perspektywy czasu jest BNI?

ŁN: BNI to grupa osób, która wspiera się nawzajem i jest to ogromna wartość dla przedsiębiorców, ponieważ przepływa pomiędzy nimi wiele informacji, dzięki czemu można zwiększyć skalę swojego biznesu. I tak też było w naszym przypadku. Dzięki organizacji BNI zbudowaliśmy duży biznes – pozyskaliśmy dzięki organizacji ponad 10 milionów na rozwój All in! Games. To jest ¼ tego, co uzyskaliśmy łącznie i dzięki temu osiągnęliśmy sukces. Jestem za to bardzo wdzięczny BNI. Jestem również otwarty na kontakty z osobami, które chciałyby porozmawiać o inwestowaniu w branży gier komputerowych.

MB: Tomku, co doradziłbyś przedsiębiorcom w momentach trudnych, gdy większość rzeczy się nie udaje. Jak takie chwile przezwyciężyć?

TM: Znaleźć ten “wentyl” bezpieczeństwa, który pozwoli przewietrzyć głowę, skupić się na czymś innym. Przeczytaj książkę, zrób przejażdżkę samochodem czy rowerem, idź na siłownię i ze świeżą głową spójrz na ten problem później. Jeśli cały czas będziesz krążył wokół jednego żadne dobre rozwiązanie nie przyjdzie ci do głowy. Wystarczy pomyśleć o czymś innym, skupić się na czymś, co sprawia nam przyjemność i wszystko staje się dużo łatwiejsze.

MB: Macieju, jaka byłaby twoja rada dla osób, które zaczynają swoją przygodę w biznesie?

MŁ: Powinni dokładnie wiedzieć, co chcą robić – wyznaczyć cel oraz czas działania. Być odważnym i wytrwałym. Nie przejmować się tym, co mówi otoczenie, ale też dać się mu poznać, zwłaszcza potencjalnym klientom – kim jestem i co mogę zaoferować. Myślę, że jest to niezwykle istotne.

MB: Jakie są wasze dalsze cele? Jaka jest wasza wizja jako firmy?

TM: Wydawanie i współtworzenie przynajmniej 3 tytułów tzw. tripulej, czyli Blockbusterów. Stworzenie firmy, która przychody będzie liczyć w setkach milionów dolarów, a najlepiej w miliardach dolarów. Biura na całym świecie, to jest nasz cel. Na pewno nie uda się to bez inwestorów, dalszego otwarcia na ludzi, projekty, feedback. Jesteśmy jednak dość uparci w tym, co robimy. Udowodniliśmy to przez ostatnie 3 lata, a ciekawe 5 lat przed nami.

MB: Dzisiaj odbyliśmy bardzo ciekawą rozmowę założycielami firmy All in! Games, gdzie dowiedzieliśmy się, jak rozwinęli swój biznes z 0 złotych do ponad 630 milionów w ciągu 3 lat, zostając wydawcą gier komputerowych na całym świecie. Panowie, bardzo dziękuję za spotkanie.

Zapamiętaj! Trzy rady dla przedsiębiorców:

  1. Dokładnie określ swoje cele i kierunek działań.
  2. Charakteryzuj się wytrwałością w realizacji planów.
  3. Staraj się nabierać dystansu do problemów i podejmować przemyślane decyzje.