ZREALIZOWAŁEM PROJEKTY ZA PONAD 400 MLN ZŁOTYCH – Mariusz Pokrzywa – Doctor Q BUD

 | 

BNI Polska

Mariusz Pokrzywa, pracując na etacie jako elektronik, równolegle rozwijał własną firmę. Zaczynał od produkcji elektroniki niezbędnej do funkcjonowania komputerów, a z branżą deweloperską związał się 20 lat temu. Jego firma deweloperska ma na swoim koncie prestiżowe realizacje, które mieszczą się głównie w Krakowie, na Śląsku i w Zakopanem. W ciągu ostatnich kilku lat zrealizował projekty opiewające na kwotę 400 milionów złotych.

Czego dowiesz się z tego wywiadu?

Wywiad do wersji wideo

                       

 

Zapamiętaj! 3 porady od Mariusza, jak rozwijać biznes przez rekomendacje

1. Współpracuj z grupą i przekazuj cenne rekomendacje.

“Zapraszam moich kolegów i koleżanki z BNI do wspólnych inwestycji. Na każdym spotkaniu staram się przedstawić ideę. Wystarczy, że pojawi się nieruchomość, która może być podstawą biznesu, a wszyscy zostaną do niego zaangażowani. Będą to architekci, prawnicy, księgowi i wiele innych specjalistów. Branża deweloperska jest obszarem, który łączy bardzo wiele innych branż.”

2. Wybieraj partnerów biznesowych spośród członków swojej grupy.

“BNI jest idealnym do tego miejscem. Spotykamy się co tydzień, już przez długi czas. Często są to znajomości trwające rok, dwa i więcej. Jestem w BNI od 6 lat. W ciągu tego czasu w moim otoczeniu pojawiło się wiele osób, kilku z nich zostało moimi partnerami w biznesie a nawet wspólnikami.”

3. Dziel się swoją wiedzą oraz doświadczeniem.

“Dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, jeśli chodzi o biznes w ogólnym ujęciu, ale w szczególności dotyczy to biznesu związanego z nieruchomościami. Jeśli ktoś zatrzymał się w pewnym momencie swojej inwestycji i nie potrafi znaleźć prostego rozwiązania, potrzebuje wsparcia, to chętnie takiego wsparcia udzielę, pomogę. Prowadząc szkolenia i spotkania możemy przekazać pakiet wiedzy, który pomoże nie tylko w biznesie, ale też w życiu.”

 

 

Wywiad do przeczytania

Mateusz Bacański: Dzisiaj mam przyjemność poprowadzić rozmowę z Mariuszem Pokrzywą, który w ciągu ostatnich kilku lat zrealizował inwestycje deweloperskie na ponad 400 milionów złotych. Były to jedne z najbardziej prestiżowych inwestycji w Małopolsce, na Śląsku oraz w kurortach, takich jak Zakopane. Mariuszu, powiedz kilka słów o swoich początkach w biznesie i pierwszych krokach.

Mariusz Pokrzywa: Bardzo dziękuję za zaproszenie na ten wywiad. Działalność deweloperską rozpocząłem ponad 20 lat temu. Była to dwunasta, może czternasta, próba stworzenia nowego biznesu. Branża deweloperska okazała się najbardziej spójną dziedziną, zarówno z moim charakterem, jak i z moją wiedzą. Pomimo że nigdy wcześniej nie myślałem o tym kierunku, mój wspólnik, który już wcześniej rozpoczął taką działalność, zaprosił mnie do niej, ponieważ brakowało mu partnera biznesowego i finansowego. Zaczęliśmy od bardzo prestiżowych realizacji, które mieszczą się głównie w Krakowie, w dobrych lokalizacjach, tj. Wola Justowska, Śródmieście i centrum Krakowa. W tym regionie udało nam się zrealizować ponad 30 projektów. Pozostałe znajdują się w Zakopanem.

MB: Jakie były pierwsze kroki, od czego rozpoczęły się pierwsze doświadczenia?

MP: Moją pierwszą działalność rozpocząłem w 1986 roku, jednak nie był to początek mojej pracy. Po studiach pracowałem jako elektronik w Zakładzie Elektroniki Górniczej i równolegle rozwijałem swoją nową działalność gospodarczą, poświęcając na to wieczory i weekendy. Zaczynałem od przysłowiowego zera – od produkcji elektroniki. Były to czasy, kiedy na rynku pojawiały się pierwsze komputery, tj.: ZX-81, Spectrum, Atari czy Commodore, a ja zajmowałem się produkcją elektroniki niezbędnej do ich funkcjonowania. Były to kartridże, przystawki do magnetofonów oraz urządzenia dodatkowe. Ponieważ działalność zaczęła się dobrze rozwijać, zdecydowałem się na skok na głęboką wodę i zakończyłem współpracę z Zakładem Elektroniki Górniczej – porzuciłem pracę na etacie. Pogodzenie tych dwóch rzeczy odbywało się kosztem rodziny i bliskich. Praca przez 24 godziny na dobę jest niemożliwa, dlatego też podjąłem to ryzyko. Początek był ciężki głównie dlatego, że nie było zbyt wielu odbiorców chętnych na tego typu produkty. Jednak po kilku miesiącach zacząłem odnotowywać dochody, działalność zaczęła się rozwijać, oferta została wzbogacona o sprzedaż sprzętu elektronicznego, głównie komputerów. Z moim ówczesnym partnerem zaczęliśmy tworzyć oddziały firmy zaczynając od Rybnika. Później pojawiły się one w Katowicach, Sosnowcu, Bielsku i kilku innych miejscowościach. Powstały sklepy elektroniczne.

Przeczytaj także: Roczny przychód mojej firmy przekracza 50 000 000 zł | Barbara Huzarewicz – Rampa Sp. z o.o.

MB: Bezpiecznym rozwiązaniem wydaje się praca na etacie i równoczesne zbieranie kapitału i rozwijanie swojej firmy.

MP: Jest to też zdobycie doświadczenia. Często dzieje się tak, że planujemy biznes, mamy jego wyobrażenie, zakładamy, że będzie on opłacalny. Jednak życie takie plany szybko weryfikuje. Świetne pomysły nie zawsze się udają. Dlatego praca i jednoczesne testowanie nowego biznesu jest bezpieczne. Pokazuje, czy dany kierunek jest perspektywiczny, opłacalny i czy na rynku jest zapotrzebowanie na naszą usługę lub towar.

 

MB: Jakie znaczenie ma pomysł, a jakie praca, którą trzeba wnieść do projektu?

MP: Pomysł jest oczywiście bardzo ważny. Najważniejsze jest, żeby dostrzec lukę na swój towar lub usługę. Zbieranie doświadczenia w tym biznesie jest nie do przecenienia. Teoretycy biznesu i przedsiębiorcy często uważają, że dobrym rozwiązaniem jest zatrudnienie się w branży zbieżnej z profilem naszej działalności po to, aby dokładniej zaobserwować rynek i żeby nasz start był jak najbardziej bezpieczny, z jak najlepiej skalkulowanym ryzykiem.

MB: Jakie były możliwości na rynku w momencie, w którym zaczynałeś? Z jakimi wyzwaniami musieli zmierzyć się przedsiębiorcy?

MP: Mogę powiedzieć, że wyzwań było prawdopodobnie więcej, niż możliwości. Trzydzieści lat temu wyzwaniem były przede wszystkim pieniądze. Kiedy nie było kapitału, każdy starał się zdobyć dodatkowe fundusze zaczynając od bardzo drobnych sum, które wzrastały dopiero w trakcie trwania biznesu. Problemem była również wiedza – na temat biznesu, jego prowadzenia, przedsiębiorczości. W tamtym czasie praktycznie nie można było zdobyć jej w szkołach. Owszem, pojawiały się opracowania teoretyczne sprzed wielu lat, jednak zupełnie nieprzystające do naszej rzeczywistości. Ustrój polityczny Polski przekształcił się wtedy z komunistycznego w kapitalistyczny, w związku z tym wszystkie elementy związane z transformacją były dla nas wszystkich nowym, ciekawym wyzwaniem. Patrząc z perspektywy czasu – dziś jest łatwiej, dzisiaj możliwości jest wiele. Oczywiście, są wyzwania, ale jest też wiele środków, które pomagają nam łatwiej realizować cele, tak więc prowadzenie działalności obecnie wydaje się nieco łatwiejsze. To, co było wtedy niesamowitą szansą na biznes, to deficyt wszystkiego – brak towarów, brak usług. Praktycznie każda rzecz wymyślona i dostarczona na rynek była przez niego natychmiast wchłaniana. Jeśli ktoś wykorzystał tę szansę, mógł w krótkim czasie zbudować naprawdę duży i ciekawy biznes.

MB: Kiedy powinno się zacząć tworzyć swoją pierwszą firmę ?

MP: Wtedy, kiedy jest się gotowym podjąć decyzje. Nie ma najlepszego momentu na rozpoczęcie własnej działalności czy założenie własnej firmy. Zawsze wiąże się to z ryzykiem na rynku – ryzykiem kapitałowym, a także z obawą, czy nasze towary lub usługi będą przez rynek akceptowane. Najlepiej rozpocząć właśnie teraz mając świadomość, że błędy są nieuniknione i są naturalną częścią prowadzenia biznesu, naturalną częścią życia. Im więcej błędów popełnimy w krótszym czasie, tym szybciej nauczymy się, jak prowadzić biznes, jak prowadzić transakcje. Każde kolejne działanie będzie doskonalsze o nasze doświadczenia.

MB: Opowiedz o pierwszej inwestycji deweloperskiej. Jaka ona była i jak zebraliście na nią kapitał?

MP: Do pierwszej inwestycji zaprosił mnie mój wspólnik z biznesu elektronicznego, który po czasie udało nam się skapitalizować – sprzedać jego część. Były to nasze pierwsze pieniądze przeznaczone na zakup ziemi. Następnie rozpoczęliśmy inwestycje, które sfinansowaliśmy z wpłat klientów. Były to trudne i ryzykowne początki. Przekonaliśmy pewną liczbę osób do tego, aby nam zaufały, że wybudujemy dla nich mieszkania w prestiżowej dzielnicy. Proces zakończył się sukcesem, znaleźliśmy klientów. Nie była to łatwa droga, jednak udało nam się zakończyć tę inwestycję ku zadowoleniu wszystkich.


MB: Jakie wskazówki dałbyś osobie, która chciałaby zajmować się branżą deweloperską?

MP: Pierwsza rada, niezastąpiona i nieprzeceniona, to zdobycie odpowiedniej wiedzy i doświadczenia. Ideałem byłoby zaproszenie do pierwszej inwestycji osoby, która posiada miks tych dwóch rzeczy. Owszem, wiedza teoretyczna ze szkoleń czy z czytania przepisów jest bardzo ważna, jednak nic nie zastąpi wiedzy i doświadczenia osoby, która takie inwestycje już zrealizowała.

MB: Jaka byłaby twoja druga rada?

MP: Bardzo ważną rzeczą jest dobór odpowiednich partnerów. Dobór takich osób, które mają z nami uczestniczyć we wspólnym przedsięwzięciu. Na pewno mowa o architekcie, o osobach nadzorujących inwestycję, o osobach, które zajmują się finansowaniem inwestycji, a także o całej otoczce administracyjnej – księgowości oraz obsłudze prawnej. Niezwykle ważne są również firmy wykonawcze.

MB: Z jakimi wyzwaniami jako deweloper musiałeś się zmierzyć i jak je przezwyciężyłeś?

MP: Ilość wyzwań w tej działalności jest niesamowita. Zaczynając od najprostszych – dobór właściwego gruntu, właściwej lokalizacji. Na ten temat pisane są książki. Grunt może mieć wiele różnych niebezpieczeństw, tj. zanieczyszczenia chemiczne, niewłaściwą geologię, ukryte wody podskórne, itp. Mogą też istnieć wady prawne spowodowane zaniedbaniem formalności przez poprzedniego właściciela. Warto więc zwrócić się do specjalistów, aby nieruchomość została dokładnie przebadana.

 

MB: Jakie wartości, oprócz kapitału i gruntu, może wnieść dany przedsiębiorca czy osoba fizyczna do pierwszej inwestycji deweloperskiej?

MP: Najłatwiej jest zgromadzić pieniądze, my jednak wykorzystywaliśmy dodatkowe możliwości. Kapitałem są też wszelkiego rodzaju materiały i usługi budowlane, mogą być nim również usługi księgowe, prawne i marketingowe. Wszystkie te elementy można potraktować jako wkład własny do finansowania bankowego.

MB: Co zrobić, jeżeli nie ma się pieniędzy, a chciałoby się realizować zlecenia deweloperskie. Czy w ogóle jest to możliwe?

MP: Oczywiście, że jest możliwe. Udało mi się zrealizować kilka inwestycji bez wkładu pieniężnego. Zaprosiłem kiedyś właściciela nieruchomości i przekonałem go, że współpraca z nami poprzez wspólną inwestycję jest dużo bardziej dochodowym dla niego rozwiązaniem, niż zwyczajna sprzedaż tej nieruchomości. Następnie zaprosiłem architekta, który zgodził się wykonać projekt na zasadzie “włożenia” tego projektu jako kapitału do spółki. W późniejszym etapie udało mi się przekonać agencję marketingową i sprzedażową, która z chęcią prowadziła inwestycję pod kątem marketingowym i sprzedażowym za tzw. success fee. Udało się również znaleźć kilka osób, które chciały zainwestować własne pieniądze na zasadzie zwrotu z kapitału. Zwroty przy tego typu inwestycjach, przy finansowaniu bankowym, mogą być rzędu 50%. W związku z tym udało mi się zebrać 9 osób, które wniosły od 50 do 100 tysięcy złotych, a to utworzyło wystarczająco dużo kapitału, żeby pozwolić sobie na finansowanie bankowe. W międzyczasie pojawił się prawnik oraz księgowy. Oni także decydowali, że ich usługa będzie wkładem kapitałowym do spółki i w związku z tym usługa rzędu 20-30 tysięcy złotych stanowiła wkład własny, a oni stali się udziałowcami. W ten sposób udało się wykonać kilka realizacji, bazując wyłącznie na wiedzy, doświadczeniu i marce, które dla banku były elementem przekonującym.

MB: Inwestycje deweloperskie opiewają na kilka, kilkadziesiąt, a nawet kilkaset milionów złotych. Jaki kapitał trzeba zgromadzić, aby rozpocząć taką inwestycje? Jaka jest minimalna kwota procentowa takiej inwestycji, żeby móc rozpocząć działania?

MP: Wydaje się, że realizując inwestycję deweloperską najważniejszym elementem jest dobranie odpowiedniego partnera, ponieważ banki patrzą na nasz pomysł przez pryzmat doświadczenia. Jeśli partner, z którym przystępujemy do takiej inwestycji takiego doświadczenia nie posiada, bank będzie oczekiwał bardzo dużego wkładu własnego, nawet na poziomie 50%. Z kolei w przypadku doświadczonych partnerów banki mogą oczekiwać jedynie 20-25% wkładu, co zdecydowanie ułatwia nam przygotowanie inwestycji.

MB: Jakiej rady udzieliłbyś przedsiębiorcy patrząc na ten biznes ze swojej perspektywy z trzydziestoletnim doświadczeniem?

MP: Czasami myślę, że to niemożliwe, że minęło już tyle lat. Jedna zasadnicza rada, o której piszą w niejednej mądrej książce, to realizować swoje marzenia. Nieważne, gdzie się zaczyna. Ważne jest, co chce się robić, a otoczenie w tym pomoże. Nie zwracaj uwagi na to, co radzą ci znajomi, krewni. W żaden sposób się nie ograniczaj.

MB: Mariuszu, opowiedz o swoich pasjach, czyli lotnictwie, szermierce…

MP: Lotnictwo było moją pasją od dziecka. Mój ojciec był pilotem, więc temat zawsze znajdował się gdzieś w tle. W szkole średniej oddawałem skoki spadochronowe, na studiach latałem na szybowcu, a później pretekstem do tego, żeby wrócić do lotnictwa było założenie firmy zajmującej się sprzedażą samolotów ultralekkich. Aby sprzedaż była pełna, zrobiłem licencję na samoloty, licencję turystyczną – to był mój powrót. Niestety, firma nie odnosiła sukcesów. Ostatecznie został mi jeden samolot i tak zaczął się aktywny powrót do lotnictwa. Latam do dnia dzisiejszego, czasem nawet udaje mi się zaangażować członków BNI , którzy chętnie przychodzą i odbywają ze mną loty widokowe, ku ich i mojej radości. Jeżeli chodzi o szermierkę, to jest ona ze mną od dziecka. Był to mój pierwszy sport i do dzisiaj go kontynuuje. Floret i szpada – moje dwie ulubione bronie. Ponieważ w obecnych czasach bardzo mocno i aktywnie działa szermierka weterańska, jeżdżę na mistrzostwa Polski, Grand Prix Polski, mistrzostwa Europy i ciągle sprawia mi to ogromną przyjemność.

 

MB: Jesteś w BNI już od kilku lat. Jakie było twoje pierwsze wrażenie, kiedy pojawiłeś się na pierwszym spotkaniu grupy?

MP: Moje pierwsze spotkanie z grupą było bardzo zabawne, ponieważ zaprosiła mnie na nie koleżanka, która nie znosi sprzeciwu. Miałem pojawić się o godzinie 6:30 na Placu Nowym, na Kazimierzu w Krakowie. Wiedziałem, że ma się tam odbyć spotkanie biznesmenów, ale nie mogłem zadać żadnego dodatkowego pytania. Oczywiście, pojawiłem się o 6:30. Byłem bardzo zdziwiony, że pojawi się jeszcze 40 innych osób – 40 przedsiębiorców, którzy o wpół do 7 rano pojawią się na Kazimierzu i będą rozmawiać o biznesie. Pierwsze wrażenie było bardzo dobre dzięki niesamowitej atmosferze. Od razu można było odczuć przyjazne nastawienie wszystkich członków, chęć współpracy, chęć podzielenia się swoimi doświadczeniami. To było pierwsze, miłe zaskoczenie i ono pozwoliło mi “miękko” wejść w struktury BNI.

Dowiedz się więcej o BNI: www.biznesprzezrekomendajce.pl 

MB: Dlaczego postanowiłeś dołączyć do grupy? Jaka była twoja motywacja?

MP: Pierwszą motywacją był strach, że koleżanka, która mnie na nie zaprosiła będzie niezadowolona, że ja do tej grupy nie dołączę (śmiech). Później dostrzegłem wiele dodatkowych aspektów, które z czasem utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto i ma to sens. Nie pojawiłem się na spotkaniu tylko i wyłącznie po to, by otrzymać nowe zlecenia. Początkowo pojawiłem się też z ciekawości, a także dlatego, że czułem się trochę samotny jako biznesmen. Jako przedsiębiorcy rzadko mamy okazję spotykać się z innymi przedsiębiorcami, którzy mogą nam pomóc. Na ogół widujemy się z konkurentami, kontrahentami, wykonawcami i podwykonawcami. Przeważnie nie są to osoby, z którymi nawiązujemy bardzo silne relacje, a już absolutnie nie możemy oczekiwać od nich pomocy, rady, chęci podzielenia się swoimi przemyśleniami.

MB: Czy miałeś obiekcje i wątpliwości przystępując do BNI?

MP: To, że nie będzie mi to do niczego potrzebne było największą moja obiekcją. Było wiele organizacji, klubów biznesowych i nie widziałem sensu uczestniczenia w kolejnej inicjatywie.

MB: Ile procent realizacji, zleceń deweloperskich, które zrealizowałeś, to właśnie realizacje z rekomendacji?

MP: Muszę przyznać, że moja historia była nieco inna. Jako deweloper początkowo nie otrzymałem żadnego zlecenia. Były oczywiście kontakty, próby rozpoczęcia inwestycji, próby nawiązania kontaktu z osobami, które mogłyby pomóc mi w rozpoczęciu tych inwestycji, ale żadna z nich nie skończyła się sukcesem. Oczywiście, zniechęcało mnie to w pewnym stopniu do działalności w organizacji, ale jak już wspomniałem te inne aspekty bardzo mocno mnie w BNI zatrzymywały. Później uzmysłowiłem sobie, że mogę robić inwestycje w ramach swojej grupy i okazało się, że jest to możliwe. Właśnie tak udało nam się przygotować trzy przedsięwzięcia. W pierwszym przypadku w grupie był właściciel nieruchomości, w drugim przypadku była to osoba posiadająca kapitał na zakup nieruchomości, w trzecim natomiast okazało się, że krewny jednego z członków BNI posiada grunt, który można wykorzystać do tej działalności. W grupie był też architekt, który wszystkie te trzy projekty mógł przygotować. Była także osoba odpowiedzialna za finanse, w związku z tym mogła zorganizować finansowanie tego przedsięwzięcia. Były również osoby, które zajmowały się księgowością i obsługą prawną. W ten sposób, nie patrząc na otoczenie i nie szukając rekomendacji z zewnątrz, udało nam się przygotować trzy inwestycje, z czego dwie zostały już zrealizowane i zakończone.

MB: Mariuszu, na jaką kwotę opiewają zlecenia zdobyte dzięki BNI? Jakie są to zlecenia?

MP: Na ten moment jest to ponad 12 milionów złotych. Tak jak wspomniałem wcześniej, była to wspólna inwestycja z członkami BNI w Krakowie, gdzie udało nam się wybudować dwa osiedla domów jednorodzinnych. W tej chwili realizujemy kolejną inwestycję w Katowicach. Jest to kamienica oraz domki szeregowe. Mam nadzieję, że nowy projekt, który rozpoczynamy w tej chwili przyniesie nam kolejne 7-8 milionów złotych przychodu.

MB: Jaka jest najlepsza rekomendacja, jaką otrzymałeś dzięki BNI?

MP: Świetnych rekomendacji było więcej, niż jedna. Dzięki członkowi BNI otrzymałem kontakt do osoby, która zapoczątkowała w firmie dwie inwestycje, a ja mogę je wspólnie z nim realizować. To było właśnie clue rekomendacji. Okazało się, że ta osoba fantastycznie nadaje się do współpracy i w związku z tym możemy wspólnie prowadzić biznes deweloperski. Mogę podzielić się tym, co robię i zrobić więcej inwestycji, niż dotychczas. To dla mnie wielkie wsparcie i odciążenie.

MB: Powiedz proszę, do czego używasz BNI?

MP: Zapraszam moich kolegów i koleżanki z BNI do wspólnych inwestycji. Na każdym spotkaniu staram się przedstawić ideę. Wystarczy, że pojawi się nieruchomość, która może być podstawą biznesu, a wszyscy będą do niego zaangażowani. Będą to architekci, prawnicy, księgowi i wiele innych specjalistów. Branża deweloperska jest obszarem, który łączy bardzo wiele innych branż.

MB: Przedsiębiorcy często pytają, jak znaleźć wspólnika, jak znaleźć partnera. W jaki sposób ty znajdujesz swoich wspólników i partnerów?

MP: BNI jest idealnym do tego miejscem. Spotykamy się co tydzień, już przez długi czas. Często są to znajomości trwające rok, dwa i więcej. Jestem w BNI od 6 lat. W ciągu tego czasu w moim otoczeniu pojawiło się wiele osób, kilku z nich zostało moimi partnerami w biznesie, a nawet wspólnikami, jak już wspomniałem wcześniej.

MB: Jakie rekomendacje udało ci się przekazać innym członkom i jak pomogłeś im w biznesie?

MP: Członkom BNI udaje mi się przekazać kilka rekomendacji w miesiącu. Każda inwestycja deweloperska, którą rozpoczynam może być źródłem bardzo dobrych rekomendacji. Tak jak powiedziałem wcześniej, branża deweloperska łączy w sobie wiele innych branż i są z tym związane duże kwoty. Sądzę, że rekomendacje, które przekazałem opiewają na co najmniej kilka milionów złotych.

MB: W jaki sposób wspierasz innych przedsiębiorców?

MP: Dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, jeśli chodzi o biznes w ogólnym ujęciu, ale w szczególności dotyczy to biznesu związanego z nieruchomościami. Jeśli ktoś zatrzymał się w pewnym momencie swojej inwestycji i nie potrafi znaleźć prostego rozwiązania lub potrzebuje wsparcia, to bardzo chętnie w takiej sytuacji pomogę. Prowadząc szkolenia i spotkania możemy przekazać pakiet wiedzy, który przydatny jest nie tylko w biznesie, ale także w życiu.

MB: Mariuszu, jesteś w organizacji BNI ponad 6 lat. Z perspektywy tego czasu, czym jest dla ciebie BNI?

MP: Dla mnie, to już powoli styl życia. Nie wyobrażam sobie, jak miałbym w łatwy sposób nawiązywać kontakty z innymi przedsiębiorcami, gdybym z dnia na dzień musiał opuścić BNI. Owszem, przez pierwszy okres – miesiąc, dwa, trzy, może pół roku, to wszystko może działać. Jednak z czasem będzie to coraz trudniejsze – bez bieżącego dostarczania kontaktów, spotkań, aktualizacji informacji biznesowych, prawnych, ekonomicznych czy pojawiających się szans biznesowych. Wszystko to krąży w grupie ludzi i tylko od nas zależy, gdzie i w którym momencie z tego skorzystamy. Nie chciałbym pozbawiać się tego wszystkiego.

MB: Jakie kolejne wyzwania i cele w biznesie przed tobą?

MP: Moim celem jest stworzenie firmy ogólnopolskiej, która będzie mogła obsługiwać wiele inwestycji równolegle. Inwestycji opartych na nieruchomościach, które niekonieczne są naszą własnością. Inwestycji dostarczonych nam przez osoby prywatne lub firmy. To jest moje marzenie, moje wyzwanie i mój plan na najbliższe lata .

MB: Dzisiaj mieliśmy niesamowity dzień, w którym mogliśmy dowiedzieć się, jak zrealizować swoją pierwszą inwestycję deweloperską, na jakie rzeczy zwrócić uwagę, jak dobrać partnerów godnych zaufania i jakie znaczenie mają rekomendacje w branży budowlanej czy deweloperskiej. Dziękuję Mariuszu za podzielenie się doświadczeniami. Twój sukces jest niesamowity. Inwestycje deweloperskie na przeszło 400 milionów złotych w ciągu ostatnich kilku lat oraz wspieranie innych w rozwoju swoich firm i biznesów. Dziękuję bardzo za spotkanie.

MP: Dziękuję bardzo, było mi niesamowicie miło.

Zapamiętaj! 3 rady dla przedsiębiorców:

Rozważ pracę etatową i prowadzenie działalności jednocześnie. Wykorzystanie takiego połączenia pozwoli Ci na bezpieczne testowanie swojego biznesu pod względem perspektywiczności, opłacalności i zapotrzebowania rynkowego.

Zdobywaj wiedzę i doświadczenie. Oprócz wiedzy teoretycznej zaczerpniętej z książek oraz zdobytej podczas szkoleń, niezwykle ważna jest również wiedza praktyczna, którą możesz zdobyć poprzez czynne uczestniczenie w projektach, przedsięwzięciach i praktykach zawodowych.

Dobieraj odpowiednich partnerów. Umiejętne stworzenie zespołu ludzi oraz wykorzystanie ich umiejętności, talentów, predyspozycji i doświadczenia znacznie ułatwi Ci osiągnięcie sukcesu.