Roczny przychód mojej firmy przekracza 50 000 000 zł | Barbara Huzarewicz – Rampa Sp. z o.o.

 | 

BNI Polska

Barbara Huzarewicz to Prezes Zarządu firmy z branży budowlanej – Rampa Sp. z o.o., czyli składu materiałów budowlanych, przedsiębiorstwa transportowo-spedycyjnego oraz centrum handlowego. Barbara, rozwijając rodzinny biznes, zaczynała od sprzedaży podstawowych materiałów budowlanych. Zmagała się z brakiem funduszy, możliwości skalowania biznesu, a także stąpającą po piętach konkurencją. Nie poddała się tym przeciwnościom i dzisiaj zatrudnia 70 pracowników, a roczny przychód firmy przekracza 50 mln złotych. 

 

Czego dowiesz się z tego wywiadu?

Wywiad w wersji wideo

 

Zapamiętaj! 3 porady od Barbary, jak rozwijać biznes przez rekomendacje

“Nauczono mnie, by na spotkaniu grupy za każdym razem mówić o czymś innym, ponieważ 60 sekund na prezentację nie wystarczy. Trzeba spotkać się jeszcze ponownie, wspólnie gdzieś wyjść i bardziej się otworzyć. Zaprosić do siebie, pojechać do drugiej osoby, przedstawiać szerzej swoje problemy i potrzeby.”

“Idealna rekomendacja nie występuje w momencie, kiedy zadzwonię i ktoś mi powie: “Nie mam czasu”. Idealna rekomendacja to taka, gdzie ktoś już czekał na mój telefon. Wiedział, czym się zajmuję, mogłam przyjechać na spotkanie, wysłuchał mnie i dał możliwość złożenia oferty”.

“Dzięki temu, że nie zapomnę o kimś i przekażę danej osobie rekomendację czy polecenie, to ona naturalnie mi się odwdzięczy. To nie jest tak, że musimy – po prostu każdy z nas tego chce. Jeżeli komuś coś nie wychodzi, to warto się zainteresować jego problemem”.

 

Wywiad do przeczytania

Ryszard Chmura: Witam wszystkich w kolejnej odsłonie wywiadów z przedsiębiorcami, Członkami BNI, właścicielami firm, którzy rozwijają swój biznes przez rekomendacje. Dzisiaj mamy specjalnego gościa z branży budowlanej  – Barbarę Huzarewicz z firmy RAMPA, która opowie nam, jak rozwinęła swój biznes od kilkuset tysięcy złotych do kilkudziesięciu milionów złotych przychodu poprzez rekomendacje i współpracę z innymi przedsiębiorcami. 

 

RC: Powiedz kilka słów na temat swojej firmy. Jaki to biznes? W jakiej branży działasz? 

Barbara Huzarewicz: RAMPA to skład materiałów budowlanych, od stali po najdrobniejsze systemy dociepleń, oraz centrum handlowe, mieszczące się na terenie prawie 40 tysięcy m2. To także market „Dom i Ogród”, skład materiałów sypkich, kruszyw i firma transportowo-spedycyjna, która wspomaga naszą hurtownię i dzięki której obsługujemy kraj i zagranicę.

Obsługujemy również koncerny typu Knauf, Norgips oraz wiele innych firm. Skłaniamy się też ku firmom polskim – skupiamy się na tym, by promować  polskie materiały, dobrej jakości. W tym roku obchodzimy 20-lecie firmy.

 

 

RC: Jaka to jest skala biznesu? Ile osób zatrudniasz, jakie są to przychody?

BH: Obecnie zatrudniamy 70 osób na stałe, natomiast sezonowo zawsze mamy kilku dodatkowych pracowników. Jeśli chodzi o przychód, w tej chwili jest to ponad 50 milionów złotych i co roku planujemy jego wzrost. Na ten rok również posiadamy ambitne plany w związku ze stawianymi nam wymaganiami ze strony deweloperów i wykonawców. 

Przeczytaj także: WYZWANIE 300 000 ZŁ Z REKOMENDACJI ROCZNIE – Jarosław Domin o zdobywaniu klientów

RC: Jacy są najwięksi klienci, których obsługujecie? 

BH: Najwięksi nasi klienci to firmy deweloperskie, które budują rocznie ponad 200 domów, osiedla, bloki, mieszkania i firmy wykonawcze, które w późniejszym etapie właśnie te mieszkania i domy wyposażają lub remontują. Mamy też klientów detalicznych, którzy przychodzą do nas, by pomóc im wybudować dom. Właśnie dlatego powstała RAMPA jako centrum usługowo-handlowe.

Chcemy, aby klient, który do nas przyjdzie, mógł otrzymać wszystko. Jeżeli klient, który chce wybudować dom, nie ma projektu, jesteśmy w stanie zapewnić mu świetnego architekta, który ten obiekt zaprojektuje oraz pozwoli uzyskać mu wszystkie niezbędne pozwolenia. Jeżeli później klient trafi do nas z tym projektem, to wykonamy jego wycenę. Wtedy albo my budujemy “pod klucz” i podpisujemy taką umowę, albo klient ma swoją ekipę budowlaną, która dzięki jego pełnomocnictwu będzie pobierać materiały, a my dowieziemy je pod wskazany adres. Takie domy w zależności od wielkości powstają w ciągu od trzech miesięcy do roku.

 

 

RC: Czy możesz pochwalić się, z jakimi największymi klientami, deweloperami współpracujesz?

BH: Naszym miejscowym klientem jest firma MAWIT, a także firmy: KONKRET,  Nest,  Desa Development, HMR Invest. Są to firmy lokalne, które obsługujemy od wielu lat, dzięki którym możemy się rozwijać. Dla nich możemy też pozyskiwać coraz to nowsze materiały, pokazywać im, co obecnie pojawia się na rynku. Bardzo często organizujemy dla nich szkolenia, gdzie prezentujemy wszystkie nowości firmom wykonawczym i deweloperom. W tym celu w naszej firmie powstała sala szkoleniowa. 

RC: Obsługujecie inwestycje na Śląsku czy też poza województwem?

BH: Poza województwem również, m.in. w Małopolsce i w Warszawie. Tam, gdzie budują nasi deweloperzy, tam my dostarczamy materiały. Odległość nie ma dla nas znaczenia, ponieważ dzięki firmie transportowej odbieramy towary z fabryki i przewozimy bezpośrednio na teren budowy. Jest to tak zsynchronizowane czasowo, aby u żadnego z klientów nie było postojów.

RC: Jaka jest największa inwestycja, którą zaopatrywałaś?

BH: Największe inwestycje zaczynają się od 4 milionów złotych. Jeśli chodzi o osiedla domów, są to inwestycje na ponad 20 milionów złotych.

RC: Jest to duża skala biznesu? Kilkadziesiąt milionów przychodu, szeroki wachlarz usług – jak to się zaczęło? Jak trafiłaś do tej branży? Jakie były twoje początki w branży budowlanej? 

BH: Wtedy byłam jeszcze studentką. Mój ojciec, który miał własny biznes (produkcję dla kopalń) wpadł na pomysł otwarcia składu budowlanego. Najlepszym do tego miejscem był teren przy PKP, zaczął więc skupować ten obszar w 1997 roku. W 2000 roku, razem z bratem, otworzyliśmy firmę. Zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę, jednak pozostawiony został mi też wybór. Powiedział, że jeżeli mi się to podoba, to mam się tym zajmować, a  jeżeli nie – mam to sprzedać. Na szczęście pomysł mi się spodobał. Z małego kontenera stworzyliśmy całe centrum handlowe. 

 

 

RC: Skupiając się na samych początkach, zaczęłaś jeszcze na studiach, tak?

BH: Tak, zaczęłam na studiach. Wtedy w swoim asortymencie mieliśmy jedynie pustaki, cement, kilka rodzajów kleju. Nic więcej. 

RC: Jak radziłaś sobie z pozyskaniem pierwszych klientów?

BH: W naszym zespole było 10 osób, a sprzedaż jedynie ciężkich materiałów budowlanych nie wystarczała. Staliśmy ciągle w miejscu. W Polsce zaczęła rosnąć konkurencja, powstawały koncerny zagraniczne. Bałam się, że zostaniemy przez nich pochłonięci. Licząc zysk pod koniec roku dochodziłam do wniosku, że najprawdopodobniej lepszą decyzją będzie sprzedaż firmy i wybór innej pracy. 

RC: Tyle energii, zaangażowania i brak zysku. Co wtedy myślałaś, co czułaś?

BH: Zaczęłam obserwować mocniejszych od siebie, to jak się rozwijają. Wiedziałam, że muszę zatrudnić więcej osób i mieć przedstawicieli handlowych. Czasy się zmieniały
i prowadzenie firmy jedynie stacjonarnie nie wystarczało, by pozyskać nowych klientów. 

RC: Musieliście “wyjść” do klienta, tak?

BH: Dokładnie. Wraz z przedstawicielami handlowymi zaczęliśmy przygotowywać ofertę. Powstanie marketu było przełomem w naszej firmie. Na samej sprzedaży hurtowej marże są dużo niższe, niż w przypadku klienta indywidualnego, dlatego market był uzupełnieniem naszych oczekiwań.

Dodatkowo zaczęliśmy przeprowadzać ankiety. Prowadziliśmy wszelkiego rodzaju rozmowy z naszymi wykonawcami: jakie są ich oczekiwania, czym uzupełnić asortyment. Ten sam proces dotyczył naszych klientów. Na tej podstawie stworzyliśmy market, nieco inny, niż standardowe sklepy. Oprócz typowego asortymentu, jak elektronarzędzia, mamy też produkty z kategorii aranżacji wnętrz, jak najdrobniejsze wyposażenie kuchni.

Posiadamy również bardzo szeroki asortyment ogrodowy oraz elementy aranżacji wnętrz w naszym showroomie. Wszystko to w pakiecie z montażem dobieramy pod kątem danego klienta, zapewniając mu największą możliwą oszczędność. 

 

RC: Twoje początki w branży to 2007 rok. Później nastąpił kryzys na rynku nieruchomości, lekkie spowolnienie. Jak sobie z tym poradziłaś?

BH: Od otwarcia w 2000 roku i przez 4 kolejne lata wszystko układało się dobrze. W 2007 roku przyszedł wspomniany kryzys i zmiana stawek VAT. Zaczęliśmy więc szukać nowych rozwiązań, materiałów, pozyskiwać kolejnych klientów. Część osób uznała, że musimy wejść na zupełnie inny tor obrotów i rozwoju.

Stworzyliśmy centrum malarskie, które później przenieśliśmy do naszego marketu. Coraz częściej szukaliśmy dotarcia do dużych inwestycji, do bardzo dużych deweloperów. Konkurencja była jednak olbrzymia, zwłaszcza na Śląsku. Potrzebne były rekomendacje, czy to architektów, czy innych firm. Podstawową decyzją było skorzystanie ze wsparcia w postaci dotacji unijnych. W pewnym momencie powstały różnego rodzaju programy wsparcia, zaczęłam rozmowy z ludźmi, którzy zajmowali się pisaniem wniosków.

Podczas wszelkiego rodzaju spotkań z wykonawcami czy z przedstawicielami podobnych branż okazywało się, że oni także zdecydowali się na skorzystanie z kredytów i dotacji. Nie dotyczyło to jednej branży – każda z nich miała swoje problemy i potknięcia, nierzetelnych klientów nie płacących w terminie. Uważam, że zarówno PSB, jak i my – przedsiębiorcy lokalni lub robiący biznes w całej Polsce, musimy mieć do siebie zaufanie. 

RC: Czym jest PSB, jak do nich trafiłaś i dlaczego warto działać w organizacjach, które zrzeszają całą branżę?

BH: Do Polskich Składów Budowlanych trafiłam przypadkowo. Znalazła mnie opiekunka –  Bożena, która działała na rynku śląskim oraz podkarpackim. Bożena szukała firm i składów (ponieważ wtedy oni sami nie mieli jeszcze marketów), które chciały się rozwijać. Wiedziała, że mamy dobrą opinię i jesteśmy solidnym płatnikiem. Stało się to już w pierwszym roku działania naszej firmy, ale wtedy nie było mnie jeszcze na to stać. Zdawałam sobie sprawę z tego, jak dużo pracy mnie czeka, że jeśli przystąpię do tej organizacji, to muszę wiele z siebie dać. Namawiano mnie przez prawie 2 lata.

W 2003 roku miałam już na tyle wiedzy budowlanej, że postanowiłam zaryzykować. Wykupiłam pakiet startowy dziesięciu akcji i przystąpiłam do Polskich Składów Budowlanych. Dokupując później kolejny pakiet, chodząc na różnego rodzaju spotkania, szkolenia, jeżdżąc na targi do Buska i Kielc,  bardzo się rozwinęłam. Poznałam też innych przedsiębiorców, zaczęliśmy ze sobą współpracować, dzielić się kontraktami, marżami. To pomogło mi uwierzyć w siebie. Uwierzyć w to, że moja firma może mieć coraz to większe przychody.

 

 

RC: Jak to się stało, że zaczęłaś skalować biznes i rozwijać firmę poza powiat?

BH: W 2013 roku, kiedy byłam jeszcze członkiem PSB, zostałam zaproszona przez mojego znajomego architekta na spotkanie do BNI. Miało to miejsce w Katowicach, w restauracji na Muchowcu. Wczesna pora – 6:30 wcale mi nie przeszkadzała, ponieważ i tak wstawałam rano. Było tam ponad dwudziestu przedsiębiorców, każdy z nich przywitał się ze mną. Pamiętam, że największe wrażenie zrobił na mnie fakt, iż od razu poproszono mnie o wizytówkę, o to bym się przedstawiła, powiedziała, co robię i kogo szukam. Później podeszły do mnie kolejne z podobnej branży – oni także chcieli mnie poznać. Było to dla mnie fenomenem. Otrzymywałam telefony z zapytaniami, czy mogą mnie odwiedzić i czy ja mogę przyjechać do ich firm. Pierwszy rok członkostwa w BNI był zapoznawczy. Uznano mnie za rzetelnego przedsiębiorcę, potrafiącego doradzić, dowieźć materiały budowlane i w razie problemu służyć pomocą. Z wzajemnością.

RC: Jakie były twoje pierwsze kroki w organizacji? Co było dalej?

BH: Przystępując do BNI musiałam się uczyć. Organizacja, oprócz cotygodniowych spotkań, to także szkolenia. Nauczyłam się wiele, przede wszystkim pokory. Wiedziałam, że chcąc osiągnąć sukces w biznesie każdy z nas musi codziennie, sumiennie pracować już od wczesnych godzin. Zaraz po spotkaniach BNI mogliśmy ponownie usiąść, napić się kolejnej kawy, przedstawić swoje projekty, zapoznać się z sugestiami innych członków grupy. Miałam zyski nie tylko poprzez sprzedaż własnych materiałów, ale również w postaci  przedstawionych mi konkurencyjnych ofert – lepszych, niż ta, z której do tej pory korzystałam.

Przykładem jest historia, gdzie Mateusz – jeden z Członków BNI, przedstawił mi ofertę drukarni. W tamtym czasie wydawałam mnóstwo pieniędzy na reklamę, a on przekazał mi dwie inne propozycje. Okazało się, że mogę wydrukować materiały promocyjne za kwotę mniejszą o połowę. Po dwóch latach bycia w organizacji zaproponowano mi, abym została dyrektorem grupy. Bałam się tego, to było pierwsze duże wyzwanie. Pojawiło się wiele pytań i wątpliwości, ale wiedziałam też, że jeżeli ktoś mi zaufał, to muszę temu wyzwaniu podołać.

RC: Powiedz o pierwszych, ciekawych rekomendacjach otrzymanych od członków grupy.

BH: Pierwsze duże i ciekawe rekomendacje pojawiły się po 12 miesiącach członkostwa w Grupie BNI Silesia. Ten sam architekt, który zaprosił mnie do Katowic, dzięki cotygodniowym spotkaniom, zapoznał się z moim szerokim asortymentem – wcześniej kupował jedynie podstawowe materiały. Z czasem zaczęłam otrzymywać wiele nowych zleceń, coraz więcej jego klientów zaczęło do mnie trafiać. Tak samo było w przypadku innych architektów.

Dowiedz się więcej o BNI: www.biznesprzezrekomendajce.pl

RC: Jakie największe rekomendacje otrzymałaś od członków grupy?

BH: Jedna z takich rekomendacji to montaż aluminium. Pojechałam na spotkanie do firmy, która nigdy nie chciała odbyć ze mną rozmów. Zawsze traktowali mnie jako hurtownię, uważali, że mogę zaproponować im jedynie pustaki, stal i cement. W końcu dowiedzieli się, że mam w swojej ofercie także potrzebne im aluminium. Ogłoszono przetarg, ale oczywiście byłam jedną z kilku firm, która złożyła im ofertę.

 

RC: Z jakiej branży była osoba, która cię zarekomendowała?

BH: Zarekomendował mnie wcześniej wspomniany architekt. Po tygodniu okazało się, że moja oferta jest tak dobra, że nie do końca mogli uwierzyć, że dojdzie ona do skutku. Kiedy zaprezentowałam im próbki, przedstawiłam, kto jest dostawcą i producentem oraz poinformowałam, że możemy podpisać umowę, dać ubezpieczenie oraz gwarancję, podpisali ze mną kontrakt opiewający na kwotę prawie 3 milionów złotych.

RC: Jedna rekomendacja, która zakończyła się biznesem na 3 miliony złotych?

BH: Tak, to było bardzo miłe. Kolejne pomysły stworzył dla mnie kolega z grupy BNI w Tychach, który zajął się moją stroną internetową, zamieszczając różnego rodzaju arkusze. Do tych arkuszy trafiają zapytania prosto od klientów. Jest to skuteczniejsze, niż w przypadku telefonów. Klienci na różnym etapie budowy lub remontu mają pytania m.in. o dostępny asortyment – każdego dnia przychodzi kilkanaście takich zapytań. Koledzy z grupy rekomendują nas do poszczególnych zleceń, tj. zaprojektowanie ogrodu, dostarczenie kostki brukowej o wartości kilkuset tysięcy złotych, realizacja zleceń transportowych.

Na ostatniej konferencji w Warszawie dowiedziałam się, że klient z Norwegii potrzebował zorganizować transport ryb. Posiadając zarówno chłodnie, jak i doświadczenie w transporcie w Norwegii, stwierdziłam, że możemy podjąć się zadania. Klient wysłał nam zapytanie dotyczące dwóch transportów, później kolejnych. Zagraniczne zlecenia – zupełnie inne, niż materiały budowlane, jednak możliwość takiego transportu i takich rekomendacji uzmysłowiły mi, że nie musimy przewozić tylko takich materiałów, które znamy. W tym roku otrzymaliśmy  rekomendacje na prawie 8 milionów złotych, a podsumowanie obejmuje okres jedynie do kwietnia, jeszcze nie zdążyłam sfinalizować całego maja. Zleceń jest coraz więcej, mnóstwo zapytań, kolejne są dopiero w trakcie podpisywania.

RC: Mówisz o rekomendacjach w całej firmie, czy tylko z BNI?

BH: Nie, tylko z BNI.

RC: Czyli przez ostatnie pół roku już otrzymałaś zlecenia na kwotę 8 milionów?

BH: Tak, do kwietnia. Przez 4 miesiące, bo maj nie jest jeszcze podsumowany. 

RC: Monitorujesz po prostu, kto do ciebie trafia i z jakiego źródła?

BH: Tak, z jakiego źródła, skąd jest, żeby mieć później możliwość do tej osoby zadzwonić, polecać tę osobę, nawet po jakimś czasie, jeśli dany etap inwestycji się już zakończył.

 

 

RC: Czym jest dla ciebie rekomendacja? Jak dla ciebie powinna wyglądać idealna rekomendacja?

BH: Idealną rekomendacją, nie jest taka, że w momencie, kiedy zadzwonię, to ktoś mi powie: “Nie mam czasu”. Idealna rekomendacja to taka, gdzie ktoś już czekał na mój telefon. Wiedział, czym się zajmuję, mogłam przyjechać na spotkanie, wysłuchał mnie i dał mi możliwość złożenia oferty. Do tej pory było tak, że jechaliśmy na spotkanie i nasza oferta była jedną z 10 podobnych.

W tym momencie, jeśli ktoś zobaczy, że przydzielam osobę do opieki, która będzie jeździła, zajmowała się tą budową, to uzmysławia sobie, że zaoszczędzi swój czas, że nie musi angażować w to swojego pracownika. A mój przedstawiciel handlowy będzie zajmował się całą budową, będzie wyceniał, jeździł, doglądał. Jeśli czegoś zabraknie, to dowiezie, jak coś zostanie, to odbierze, wymieni na inny towar. Klienci zaczęli być z tego zadowoleni.

RC: Z jakimi branżami współpracujesz w obrębie grupy?

BH: W obrębie grupy współpracuję również z ubezpieczycielami. Moi znajomi, nie tylko w Grupie BNI Bilion, ale także w Grupie BNI Energia mają ubezpieczenia, znają firmy, które ubezpieczają transporty. Dzięki temu mogę podnająć jeszcze przynajmniej 30 obcych samochodów, którym mogę dać stałe zlecenia. Mogę również polecać tym firmom, czy innym partnerom, moich znajomych, którzy potrzebują stałych zleceń na przykład na ubezpieczenia.

RC: Jak wytłumaczyłabyś, w jaki sposób działa Grupa BNI, jak wygląda to w praktyce u ciebie?

BH: Jak to działa? Zazwyczaj, jeśli ktoś mi nie wierzy, to zapraszam go na spotkanie grupy. Przykładowo, w tej chwili do grupy będzie przystępował mój znajomy z Częstochowy.  Wcześniej starałam się go zaprosić, ale odmówił ze względu na odległość. Teraz mamy możliwość spotykać się online, więc Sebastian stwierdził, że może przystąpić. Był już na kilku spotkaniach, organizacja bardzo go zainteresowała.

RC: Z jakiej branży?

BH: Leasing – Europejski Fundusz Leasingowy. Sebastian prowadzi swoją firmę od 20 lat, a już 18 lat obsługuje moją. Do tej pory nikt nie przebił jego oferty. Ostatnim razem, koleżanka pracująca w reklamie, potrzebowała kontaktu do dużego koncernu. Z racji tego, że posiadam kontakt do Polskich Składów Budowlanych, umówiłam ją na spotkanie. Pojechała tam i mogła przedstawić swoją ofertę. Często, jak komuś wysyłamy oferty, to trafiają one zazwyczaj albo do spamu albo do kosza, bo są bardzo podobne. Niestety, konkurencja na rynku polskim czy zagranicznym, jest tak duża, że nie jesteśmy w stanie pozyskać nowego klienta. Zwłaszcza dużego i rzetelnego płatnika.

RC: Do grupy dołącza nowa osoba, na przykład z branży nieruchomości. Na czym się skupić, by w pierwszych miesiącach pojawił się jakiś biznes?

BH: Na pewno na spotkaniach. Oprócz tych standardowych spotkań w grupie trzeba umówić się z innymi przedsiębiorcami, którzy mogą być zainteresowani naszymi nieruchomościami. Ważne, aby przedstawić swoją ofertę i dokładnie określić czy posiadamy grunty czy ziemię. Jeśli ziemię, to czy jest już podłączona woda i kanalizacja. To jest bardzo istotne. Następnie omówienie, komu chciałby sprzedać tę działkę lub czy chciałby ją podzielić. W tym momencie może skorzystać z usług geodety, który jest u nas w grupie. Bez takich spotkań nowy członek będzie się czuł bardzo źle.

RC: Czyli rekomendujesz osobie, która dopiero dołączyła do organizacji, spotykać się z innymi przedsiębiorcami w grupie, żeby poznać się i szybciej ten biznes generować?

BH: Tak, przede wszystkim.

 

 

RC: Jakie masz wskazówki, by efektywnie przeprowadzać takie spotkania?

BH: Najpierw dzwonię i umawiam się na spotkanie. Każda grupa ma Power Teamy. Power Team budowlany, finansowy, prawniczy. Co oznacza Power Team? To zespół przedsiębiorców z podobnych branż mogących kompleksowo obsłużyć jednego klienta. W moim – budowlanym – jest moja firma, jako skład budowlany, a także geodeta, z którym spotykamy się i współpracujemy. 

RC: Na spotkaniu grupy, czy też poza spotkaniami?

BH: Nie, poza spotkaniem grupy, raz lub dwa razy w miesiącu. Możemy też jeździć na spotkania innych grup, innych Power Teamów.

RC: Jak wyglądają takie spotkania poza spotkaniem z grupą? 

BH: To jest zazwyczaj lunch, spotkanie po południu. Rozmawiamy o wspólnych biznesach, przynosimy gotowe projekty. “Słuchaj, mam takiego klienta, czy ty dasz radę to wybrukować, czy ktoś może mu zrobić projekt?”. Jeżeli mamy większe problemy, możemy zaprosić na spotkanie prawników, doradców finansowych, różnego rodzaju leasingi, banki i wybudować komuś całe osiedle ze wszystkimi mediami oraz pozwoleniami. 

RC: A czym dla ciebie jest BNI?

BH: Dla mnie, przede wszystkim, rozwojem osobistym. Siedem lat temu, kiedy przyszłam na pierwsze spotkanie i kazano mi wstać, przedstawić się: “Imię, nazwisko, czym się zajmujesz?”, miałam inny ton, inny głos, nie wiedziałam, co mam powiedzieć, zapomniałam podstaw, czym się zajmuję…

RC: No tak, trema, dużo nowych osób.

BH: Tak, ale poznajemy też bardzo dużo fajnych znajomych i przyjaciół. To jest bardzo ważne, że oprócz biznesów możemy się przyjaźnić jeździć na różnego rodzaju zjazdy integracyjne. Wyjeżdżać z koleżankami i dzielić się przy okazji rekomendacjami. Dla mnie BNI to są ciągłe pomysły, rozwój i wyjście z różnego rodzaju problemów.

RC: Niektórzy zastanawiają się, czy moja branża, moja firma będzie pasować do BNI albo rozwijać się przez rekomendacje? Komu poleciłabyś działanie w organizacji?

BH: Każdemu. Mamy grupy i w każdej z nich kogoś brakuje. Nawet jeżeli branża byłaby zajęta, to jestem w stanie porozmawiać i można się podzielić, ponieważ może być nawet 2-3 ubezpieczycieli, którzy będą ze sobą współpracować i nie będą dla siebie konkurencją. Oczywiście, to wymaga dużej rzetelności i chęci. Wszystko jest możliwe.

 

RC: Przedsiębiorcy to często zajęci ludzie. Dlaczego więc pomagasz innym przedsiębiorcom w innych grupach i angażujesz się?

BH: Po pierwsze, sprawia mi to przyjemność, po drugie wiem, że oni również bardzo mocno mnie polecają. Dzięki temu, że ja nie zapomnę o kimś, by mu dać rekomendację, czy polecenie, to w tym momencie on potrafi się naturalnie odwdzięczyć. To nie jest tak, że musimy –  po prostu każdy z nas tego chce. Jeżeli komuś coś nie wychodzi, to warto się zainteresować jego problemem. Często widzę, że ludzie w grupach zmieniają branżę. Gdy przychodzi kryzys, to sama im to proponuję. Nie znam ani jednej grupy, w której ktoś się nie przekształcił. Mało tego, tworzą nawet wspólne spółki. To jest bardzo fajne, że nagle 2-3 partnerów otwiera nowy, wspólny biznes.

RC: Jak najczęściej pomagasz i co doradzasz przedsiębiorcom w innych grupach? Grupom, które chcą się rozwijać i żeby tego biznesu było więcej.

BH: Przede wszystkim mówię o spotkaniach. Jeśli ktoś twierdzi, że nie ma rekomendacji, to zawsze pytam dlaczego, czym się zajmuje, jak wygląda jego prezentacja. Mnie kiedyś ktoś powiedział: – “Ale ja tak naprawdę z twojej prezentacji nie wiem nic. – Jak to nic nie wiesz? Przecież mówię, że skład budowlany. – Ale co to znaczy, skład budowlany? Co masz na tym składzie?”. Nauczono mnie, by na spotkaniu za każdym razem mówić o czymś innym, bo 60 sekund na prezentację nie wystarczy. Trzeba spotkać się jeszcze później, trzeba wyjść i bardziej się otworzyć. Zaprosić do siebie, pojechać do tej drugiej osoby, przedstawiać szerzej swoje problemy i potrzeby.

RC: Z uwagi na pandemię, grupy BNI ostatnio spotykają się online. Jakie są twoje wrażenia? 

BH: Jestem zadowolona z tych spotkań. Na początku nie wiedziałam, czy będziemy mogli sobie takie rekomendacje przekazywać, jak to będzie wyglądało. Mało tego, możemy się odwiedzać w różnych grupach kilka razy w tygodniu. Jest to olbrzymia oszczędność czasu, bo nie muszę jechać kilka godzin samochodem, żeby spotkać się z kimś, na przykład znad morza, czy Podkarpacia. Świetne są też spotkania zagraniczne, odbyły się już takie dwa i mogę powiedzieć, że język w ogóle nie jest barierą, dlatego, że gdybym ja sobie nie poradziła, to zawsze mogę poprosić kogoś o pomoc w takiej prezentacji. Podobnie jadąc na międzynarodową konferencję do Warszawy – również nie wszyscy znali język angielski, ale mimo tego udało się zrobić bardzo fajne biznesy i pozyskać kontakty.

RC: Na czym obecnie skupiasz się w firmie? Jak wygląda twój tydzień i priorytety?

BH: Na czym się skupiam? Na pewno na rozwoju, na pewno na tym, by zatrudnić kolejne osoby, kolejnych przedstawicieli handlowych. Moim celem jest też zbudować w przyszłości fabrykę produkcyjną, by nie tylko dawać polecenia firmom deweloperskim, ale mieć też własną odnogę deweloperską. Przekroczenie i przynajmniej potrojenie obrotów to jest cel na kolejne 4-5 lat.

RC: Dzisiaj ciekawy wywiad z Basią o tym, jak rozwijać firmę w branży budowlanej. Tylko w ostatnich 4 miesiącach Basia zdobyła zleceń z rekomendacji BNI na 8 milionów złotych i planuje przekroczyć barierę 100 milionów złotych przychodów w swojej firmie w najbliższym czasie. Jest to bardzo duża skala biznesu. Mam nadzieję, że uzyskaliście z tego wywiadu dużo cennych wskazówek: jak rozwijać firmę poprzez rekomendacje, jak budować relacje, jak współpracować, również z konkurencją czy z firmami z podobnej branży.

BH: Zachęcam i zawsze zachęcałam każdego, kto ma chęć rozwoju własnego biznesu, by przystąpił do BNI, by przynajmniej raz przyszedł na spotkanie.  Zapewniam, że to działa. Wystarczy tylko trochę wiary, chęci i punktualności, by rozwinąć własny biznes.

RC: Również zachęcam. Jeżeli ktoś chce się z tobą skontaktować, to można znaleźć cię na naszej stronie internetowej i się do ciebie odezwać. Dzięki za wywiad!

BH: Również bardzo dziękuję!

 

Zapamiętaj! Trzy rady dla przedsiębiorców:

1. Bacznie obserwuj sytuację w branży. Staraj się dostosować do trendów marketingowych, poszukuj nowych ścieżek dotarcia do klienta, a także inspiruj się topowymi markami.

2. Myśl perspektywicznie. Nie ograniczaj się do jednego toru swojej działalności. Staraj się poszerzać swój asortyment lub proponować kolejne usługi działając kompleksowo.

3. Działaj w grupie. Przynależność do organizacji branżowych czy biznesowych, które zrzeszają innych przedsiębiorców, to wiele wynikających z tego profitów. Wymieniając się doświadczeniami, radami i poglądami zbudujesz przydatną sieć kontaktów.